HPNews.pl » Artykuły » Fan Fiction » Ach, te sercowe sprawy...
Ach, te sercowe sprawy...*** *** Strona: 1/10
Dzien byl szary i wietrzny. W powietrzu wisiala burza...
Harry, Ron i Hermiona siedzieli w Wielkiej Sali przy stole Gryfonów, nie odzywajac sie do siebie i wpatrujac sie w szare zaczarowane sklepienie
- Co teraz mamy?- zapytal w koncu Ron Hermione
Hermiona wziela swoja torbe i wyjela z niej plan lekcji, spojrzala na niego i usmiechnela sie tajemniczo.
Rozdział I
Dzien byl szary i wietrzny. W powietrzu wisiala burza...
Harry, Ron i Hermiona siedzieli w Wielkiej Sali przy stole Gryfonów, nie odzywajac sie do siebie i wpatrujac sie w szare zaczarowane sklepienie
- Co teraz mamy?- zapytal w koncu Ron Hermione
Hermiona wziela swoja torbe i wyjela z niej plan lekcji, spojrzala na niego i usmiechnela sie tajemniczo
- Ja mam numerologie, a wy... - nie dokonczyla bo przerwal jej Ron
- Tylko nie mów, ze mamy wrózbiarstwo - powiedzial zrozpaczonym glosem
- Nie wypelnilem ani jednego pola gwiezdnego - dodal po chwili
- Bedziesz musial improwizowac - zasmiala sie Hermiona i wstala od stolu
- Juz idziesz?- zapytal zdziwiony Ron
- No pewnie, przeciez JUZ JEST DZWONEK - powiedzial, a wlasciwie przekyczala dzwonek na lekcje i biegiem wybiegla z Wielkiej Sali
- Harry, choc idziemy - powiedzial Ron szturchajac lokciem Harry'ego, który wciaz z malym zainteresowaniem wpatrywal sie w sufit
- Choc juz lekcja, dzisiaj mamy wrózbiarstwo z Trewney, no choc musimy jeszcze dojsc, choc bo strasznie sie spóznimy...
Dopiero po paru sekundach dotarly do Harry'ego slowa Rona, wtedy gwaltownie zerwal sie z krzesla i pobiegl w kierunku wiezy pólnocnej.
Ron próbowal go dogonic wciaz wolajac za nim :
- Harry, Harry POCZEKAJ NA MNIE -
Dogonil Harry'ego dopiero na trzecim pietrze tuz obok Sali, w której odbywaly sie lekcje Obrony przed Czarna magia.
- To sie z toba dzieje, wariacie - prawie krzyknal na niego Ron, który wciaz dyszal ze zmeczenia
- Albo w ogóle mnie nie sluchasz i myslisz o niebieskich migdalach, albo zrywasz sie jak wariat biegniesz i nawet na mnie nie poczekasz, na brode Merlina, Harry co sie z Toba dzieje? - powtórz pytanie Ron
- Nic po prostu...- nie dokonczyl bo wlasciwie sam nie wiedzialam co ma powiedziec
- Jestes jakis dziwny juz od paru dni, Hermiona tez to zauwazyla- powiedzial Ron patrzac sie pytajacym wzrokiem na Harry'ego
- Ja chyba sie...- znowu nie dokonczyl bo choc teraz podejrzewal co mu jest to wcale nie byl pewny czy chce powiedziec o tym Ronowi
- Zakochales sie? - zapytal zywo Ron z lekko kpiacym wyrazem twarzy
- Dlatego tak wariujesz?- dodal po chwili zaczynajac chichotac
Zaczeli wspinac sie dlugimi marmurowymi schodami na wieze pólnocna,
W tym czasie Ron dowiedzial sie, ze prawdopodobna wybranka serca Harry'ego jest niejaka Sarah Pinden, rok mlodsza od nich przyjaciólka Colina Creevey'a
Oraz Ginny, która Harry poznal wlasnie przez nich, podczas przesluchan do druzyny Gryffindoru w Qudditchu.
- Jest na liscie zapasowej do druzyny jako scigajaca - powiedzial Harry Ronowi, który w zaden sposób nie mógl sobie jej przypomniec choc wiele razy mijal ja na korytarzu, lub widzial w pokoju wspólnym.
- A to ta lekko gruba, z tymi jasnymi wlosami ?- zapytal Ron kiedy zaczeli wspinac sie po drabinie
- Ona nie jest lekko gruba - zaperzyl sie Harry i zaraz dodal
- A nawet jesli to co, przeciez do wcale nie najwazniejsze
- A czy ja cos mówie - zaperzyl Ron wciaz chichoczac
Harry otworzyl klape w podlodze wszedl do Sali w której jak zawsze bylo goraco i duszno, i nic nie bylo by tym dziwnego oprócz tego, ze klasa byla pusta
- Gdzie sa wszyscy - teraz do klasy wtloczyl sie Ron
- Nie mam pojecia - powiedzial Harry, rozgladajac sie po klasie szukajac jakies kartki z informacja dla nich, gdzie maja ich znalezc
Ale nic takiego nie znalazl...
Następna strona (2/10)
|