Dzisiaj rano donieśliśmy Wam o niespotykanym wydarzeniu: amerykańska gazeta New York Times opublikowała pierwszą recenzję książki Harry Potter and the Deathly Hallows, bazującą na na potencjalnych spoilerach krążących od kilku dni w internecie. Na te jawne pogwałcenie próśb wydawnictw i autorki natychmiast zareagowała J. K. Rowling oraz wydawnictwo Bloomsbury, nie szczędząc słów krytyki amerykańskiej gazecie. New York Times nie pozostaje dłużne i także publikuje swoje stanowisko w powyższej sprawie, próbując usprawiedliwić się i odrzucić zarzuty tysięcy, jeśli nie milionów wściekłych fanów.

Wypowiada się Clark Hoyt, redaktor naczelny New York Times:

Jeśli nasz Times czekałby z opublikowaniem recenzji do soboty bądź niedzieli, większość z fanów i tak nie przebrnęłaby przez 759 stron aż do tego czasu... Wtedy zostaliby postawieni przed wyborem, tak jak dzisiaj, pomiędzy przeczytaniem recenzji a delektowaniem się Harrym Potterem bez pośpiechu.

Moim zdaniem jest ważne, aby pamiętać, że między The Times a J. K. Rowling bądź jej wydawnictwami nigdy nie było żadnej umowy warunkującej podobne zachowania. Wydawca jednostronnie traktuje premierę jako fantastyczną marketingową kampanię, która jest napędzana fenomenem Harry'ego Pottera. Ani The Times, ani żadna inna gazeta nie składała obietnic odnośnie ochrony daty premiery.

Cóż mogę dodać od siebie - najłatwiej umyć od wszystkiego ręce i zapierać się, że nie ma żadnej obietnicy. Owszem, nie ma, a co z własnym wyczuciem, sumieniem i godnością? Na to pytanie niech odpowiedzą już sobie redaktorzy NYT, ponieważ mnie ich usprawiedliwienie nie satysfakcjonuje w najmniejszym stopniu.

Autor: Agunia | 2007-07-20 19:54:15